Moją fascynację światem opisanym w Wiedźminie zapoczątkowała gra (co mogło by zdziwić Sapkowskiego, który bardzo negatywnie się do nich odnosi).To dzięki niej zacząłem czytać książki. I w mojej opinii gra bardzo pomogła zdobyć popularność wiedźminowi, na całym świecie. Być może nie bez powodu po ukazaniu się trzeciej odsłony gry zaczęto planować produkcję serialu, który w mojej ocenie może być równie udany co „Gra o tron”. Tym bardziej boli mnie postawa Sapkowskiego wobec gry (i graczy), o której polecam poczytać.
Wpływ na moje wyobrażenie na temat całego świata w książkach na pewno miała gra, jednak i bez niej można odnieść wrażenie, że wydarzenia odbywają się w średniowieczu. Nie stworzono jeszcze broni palnej, skuteczna jest jeszcze taktyka (lub jej brak) polegająca na szarży i wymachiwaniu mieczem, co słyszymy podczas opowiadania o bitwie pod Sodden. Ciekawa w mojej ocenie wydaje się opinia Milvy (w trzeciej części sagi) mówiąca, że łuk nigdy nie będzie skuteczniejszy od miecza czego zaprzeczenie mogliśmy zauważyć np. podczas wojny stuletniej, oraz parafraza jej słów, gdy mówi ona, że jeśli kiedyś wynajdzie się broń zdolną zabijać na mile – nie będzie więcej wojen.
Warto się również odnieść do tempa akcji. Podczas czytania książki pt. „Krew elfów” miałem wrażenie, że akcja toczy się powoli. W moim odczuciu dużo było momentów o bardzo wolnej akcji, przestojów. Jednak mimo wszystko bardzo mi się podobała i zachęciła do czytania kolejnych części. Druga część jest już inna, bardziej dynamiczna. Z niecierpliwością czekałem co stanie się dalej, zwłaszcza na postanowienia czarodziejów podczas zjazdu magów w Thanedd.
Ciekawą postacią opisaną przez Sapkowskiego jest Dijkstra. Jest to w mojej opinii szara eminencja Redanii, mimo iż oficjalnie krajem rządzi król to on wraz F.Eilhart ma prawdziwą władze, decyduje o polityce. Pogłębia się to po zamachu na Vizimira, który pozostawia po sobie potomka za młodego by był w stanie rządzić . Mimo tego Dijkstra nie ma zamiaru oficjalnie przejmować władzy. Widzę w tym wiele podobieństwa do Armanda Richelieu.
Warto również wspomnieć o wojnie z Nilfgardem opisanej w książce pt. ”Czas pogardy”, oraz spisku królów czterech królestw. Mimo iż wojna wydaje się tymczasowo niepotrzebna i odległa naciska na nią król Foltest (jako ciekawostkę napiszę, że w drugiej części gry jest opisany pozytywnie). Królom wydaje się, że jest to dogodny moment, że mają przewagę. Jednak się mylą i gdy dochodzi do wojny wojska Emhyra niszczą wojska swoich przeciwników. Okazuje się, że cesarz był przygotowany do wojny a na granicy od tygodni gromadził wojska Z tego powodu Temeria i Redania zawiązują rozejm z Nilfgardem, który pokonywał ich po kolei. Emyhr wiedział, że ze zjednoczonymi królestwami nie miał szans.
Kiedy czytałem książkę widziałem podobieństwo w wydarzeniach w książce do zdarzeń z drugiej wojny światowej – braku pomocy ze strony państw Europy Zachodniej Polsce, czy walce z każdym państwem pojedynczo. Jednak nie jest to chyba najlepszy przykład, ponieważ trudno porównywać sytuację polityczną z okresu drugiej wojny światowej i sytuacji przedstawionej w książce.
Sapkowski w swoim opowiadaniu wykorzystał również motyw spalonej ziemi. Kiedy Nilfgard zyskiwał przewagę, wojska wycofujące się postanowiły zniszczyć wszystko co się da aby żołnierze cesarza nie znaleźli na ich ziemi nic cennego. Przypomina mi to zdobycie Moskwy przez Napoleona, który zastał ją spaloną i zniszczoną przez co nie znalazł tam schronienia zimą.
Wspomnę również o Geralcie, który jest takim wzorem rycerza. Stara się nie walczyć bez powodów. Broni słabszych, nigdy pochopnie nie wyjmuje miecza. Konflikty próbuje rozwiązywać rozmową. Ma także skrupuły w zabijaniu niewinnych potworów, który są niegroźne lecz na wyginięciu. Woli je przestraszyć zamiast zabić co nie przyniosło by nic dobrego.
Mam nadzieję, że napisana przeze mnie recenzja zachęci do czytania książek o Geralcie.